piątek, 1 czerwca 2012

♥♥Forbidden Love ♥♥

Zginąć za kogoś kogo się kocha wydaje się być dobrą śmiercią.
Ten ból który przeszywa twoje ciało,nie sposób go określić tylko :dusza,umysł funkcjonuje,myślami jestem przy nim ale wspomnienia zastąpią nicość .
Tak bardzo chcę się trzymać tych dobrych ,,Wspomnień" ale Śmierć nie jest łaskawa jak przychodzi nie sposób jej uciec.
Nazywam się Renesmee a może raczej Nensi tak bardzo lubiłam to zdrobnienie jak większość mojej dość niezwykłej rodziny uważałam,że jest dla mnie za ciężkie.Tak to trochę dziwne,że mówię o tych rzeczach którymi kiedyś nie musiałam się przejmować ,miałam wszystko: Rodzinę,Przyjaciół prawda może trochę nietypowych rodziców i dość nienadzwyczajnych przyjaciół.
Pomimo tego,że ich miałam chciałam mieć kogoś ważniejszego,kogoś kogo Kocha się tak mocno,że oddaje się dobrowolnie życie tylko po to by mu nie stała się krzywda po to żeby on mógł być szczęśliwy.
Jeszcze parę dni temu scenariusz miał wyglądać inaczej bez Płaczu,Bólu,Tęsknoty...
Nie wiem czy da się opisać moją historię w całym tomie,ile pergaminu trzeba było zużyć by świat dowiedział się o mnie o mojej historii.
Gdyby tak cofnąć czas,wróci do tamtych dni... Tak prawda boli a zaczęło się tak niewinnie mniej więcej  gdzieś odtąd...
Która godzina hmm chyba już ranek promienie słońca wpadały do mojego pokoju tak to musi być ranek chcąc nie chcąc wstałam z łóżka z zamkniętymi oczami zaczęłam kierować się w stronę łazienki tak mi się tylko zdawało po otworzeniu oczu zobaczyłam,że stoję przed pokojem pośpiesznie wbiegłam do niego zamykając za sobą drzwi,mam nadzieje,że nikt mnie nie widział
Pośpiesznie zaczęłam się ubierać to do mnie nie podobne zazwyczaj jak wybieram ubranie wszystko musi być dopasowane a dziś założyłam pierwszą lepszą bluzkę a do tego szorty.
Po szybki ubraniu się zeszłam pomału po schodach do moich uszu docierały ciche śmiechy, rozmowy .
Skręcając w stronę kuchni zobaczyłam,że wszyscy nad czymś dyskutują nie zwróciłam na to większej uwagi chcąc nie chcąc musiałam się przywitać ze wszystkimi
Cześć wszystkim hmm co jest grane o dziwo nikt mi nie odpowiedział zignorowałam ich dyskusje i poszłam w stronę lodówki z której tylko jak korzystałam z widomych powodów moja rodzina preferowała coś bardziej krwistego ja zdążyłam się przyzwyczaić do normalnego jedzenia tak to możliwe chodź jeszcze 2 lata temu sama polowałam na zwierzęta nie mogę zrozumieć jak ja to mogłam robić myśląc o tym przeszła mi ochota na jedzenie postanowiłam podsłuchać o czym oni tak dyskutują podeszłam nieco bliżej aby móc wychwycić nieco więcej hmm to jest takie trudne oni tak szybko nawijają już dłużej nie wytrzymam.
-STOP!!!! mogę wiedzieć o czym tak zawzięcie dyskutujecie ????!!
-Wszyscy zamilkli i przybrali kamienne twarze 
-Co się dzieje czemu nic nie mówicie??
-Nensi posłuchaj Alice miała wizję...
- Wizję o czym ?
- Raczej o kim usłyszałam głos Emmeta 
- Nensi musisz jak najszybciej z tond wyjechać 
-Ale co się dzieje,dlaczego??
- Nie ma czasu na wytłumaczenia grozi ci niebezpieczeństwo
-Ale ja nie chcę się nigdzie wybierać
-Nie masz wyboru Emmet i Rose zawiozą cię do mamy belli powiedział stanowczo Edward
-dobrze ile będę musiała tam zostać długo??
- Do czasu kiedy niebezpieczeństwo minie.
-Dobrze ale obiecajcie mi,że tu wrócę !
-oczywiście kochanie nie ma innej opcji.
-ze smutkiem na twarzy poszłam do swojego pokoju się spakować ubrania,telefon,książki itp
nie widziałam co się stało kto ma zawitać w deszczowym Forks ale widziałam,że moja rodzina prędzej czy później się go pozbędzie,gdyby tylko mógł być przy mnie Jack z nim zawsze czas płynął szybciej pewnie zastanawiacie się gdzie on teraz jest odpowiedzieć na to pytanie nie mogę sama nie wiem odszedł niespełna 4 miesiące temu bez pożegnania,bez żadnych słów rodzice mówili,że nie chciał  
dłużej tu być przeniósł się 1000km od Forks dołączył do innej Watachy najgorsze jest to,że nie ma takiego dnia żebym o nim nie myślała zawsze gdy wspominam o Jacobie a zdarza mi się to coraz częściej wszyscy zmieniają temat nie wiem o co im chodzi ale nie chcę głębiej w to wnikać widziałam,że jak spotkam się z Babcią ona wszystko mi powie dlaczego muszę o niej zostać pewne było,że rodzice wszystkiego jej nie powiedzą ponieważ ona nie jest wtajemniczona w nasz świat ale gdy usłyszę wersję Renee połączę wszystko w całość i będę wiedzieć kto ma u nas zawitać.
Nie byłam pewna czy na pewno grozi mi niebezpieczeństwo ponieważ moi rodzic zawsze lubili koloryzować ale z upływem czasu miałam się tego dowiedzieć pytanie od kogo od Renee od moich rodziców czy sama dojdę do tego .
Postanowiłam,że tę sprawę odłożę na później teraz musiałam się zastanowić co ze sobą zabrać a co z wielkim bólem serca zostawić więc jak to ja wpadłam na genialny pomysł wzięłam wszystko co mogło mi się przydać w daleką chodź mam nadzieje że krótką podróż.
Po spakowaniu gigantycznej walizki zawołałam całą rodzinę chcąc nie chcąc musiałam się z nimi pożegnać nie lubiłam tego ale widziałam,że później będę miała wyrzuty sumienia i tu znowu przypomniał mi się Jack on poszedł mi na rękę nie pożegnał się ze mną tylko wyjechał nie wiem czy nie mógł znieść ostatecznego pożegnania ze mną czy nie miał czasu na takie podchodu ale jednego byłam pewna,że ja o nim nigdy nie zapomnę...
Gdy wróciłam do świata Żywych zorientowałam się,że wszyscy byli u mnie w pokoju i bacznie mi się przyglądali widziałam,że Ojciec czyta mi w myślach tak mnie to denerwowało ale co poradzić chociaż teraz gdy wyjadę nikt nie będzie mnie widział w myślach,czytał w umyśle z tego byłam bardzo zadowolona 
Zastanawiało mnie to czemu nikt nic nie mówi,po dłuższym zastanowieniu zorientowałam się,że wszyscy czekają aż ja coś powiem za bardzo się nie pomylili 
-Amm już się spakowałam wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy 
-Nensi będziemy za tobą tęsknić i obiecujemy Ci,że jak wszystko wróci do normy wrócisz do nas 
dobrze Ci to zrobi taki wyjazd powiedziała cicho Rose
-niewątpliwie odpowiedziałam lekko zła 
-no to co komu w drogę temu czas powiedział zadowolony Emmet wiedziałam,że tylko on cieszy się z tego wyjazdu junie mógł się doczekać kiedy weźmie najlepszy samochód i będzie gnał po asfalcie 
-schodząc po schodach poczułam na mojej skórze czyjś dotyk odwróciłam się gwałtownie za mną stałam mama podeszłam do niej aby ją uściskać 
-Będę za tobą tęsknić
- Ja za tobą jeszcze bardziej kocham Cię Nensi
-Ja Ciebie też mamo 
po uścisku z mamą i całą resztą rodziny wsiadłam do samochodu pomachałam wszystkim na pożegnanie zanim się obejrzałam pędziliśmy już na drodze asfaltowej ......
Oto pierwszy rozdział jaki napisałam mam nadzieję,że dużo osób przeczyta pierwsza notkę i mile oceni Pozdrawiam:*



♫♫Łączenie Faktów♫♫

Hmm jak miło moich uszu dochodziła moja ulubiona piosenka to znaczy moja i Jacoba ale chyba powinnam zacząć przyzwyczajać się,że już tylko Moja tak bardzo lubiłam nucić ją w ciepłych ramionach Jacoba chyba za dużo o nim myślę sama już nie wiem.
Po dojściu do wniosku,że jestem chora na Jacoba i uświadomieniu sobie,że coraz więcej o nim myślę postanowiłam wrócić do świata,,Żywych".
Nie otwierając oczu zaczęłam wsłuchiwać się w rozmowę Rose i Emeta.
Nie wiem o czym albo o kim mówili ale była to bardzo dziwna rozmowa Emet zachowywał spokój ale po zachowaniu Rose wiedziałam,że coś jest nie tak starałam się poukładać wszystko po kolei. 
-Po pierwsze ktoś miał zawitać w Forks to już wiedziałam od samego początku
-Po drugie nasz ,,GOŚĆ" miał być niezbyt mile widziany
- Co do trzeciego nie byłam pewna czy ten ktoś jest przyjacielem czy wrogiem wiedziałam ,że rodzina coś przede mną ukrywa.
Po skończonej dyskusji Emeta i Rose otworzyłam oczy mogłam to zrobić pół godziny temu ale chciałam się dowiedzieć czego o naszym ,,GOŚCIU" 
-Nensi to ty już nie śpisz ?? kiedy wstałaś??
-widziałam,że Rose chcę się dowiedzieć czy coś słyszałam nie mogłam powiedzieć prawdy!.
-Nie dopiero co się obudziłam na twarzy Emeta dało się wyzuć ulgę ale Rose dalej zaczęła zadawać pytania
- Nie przeszkadzało Ci,że za głośno rozmawialiśmy z Emetem??
- Jeśli można było to w ogóle nazwać rozmową pomyślałam.
-Nie nic nie słyszałam miałam tak głęboki sen,że nic nie było wstanie mnie obudzić.
Po wyczerpującej odpowiedzi na pytanie Rose zobaczyłam,że zaczyna się rozluźniać.
Daleko jeszcze jedziemy już tak długo?? zapytałam od niechcenia musiałam chociaż od czasu do czasu pokazywać moim opiekunem,że Żyje...
- Nie już dojeżdżamy... odpowiedziała Rose śpiewająco
-Jestem padnięty zaraz usnę przed kierownicą Emet chciał rozładować napiętą atmosferę 
- Ty biedaku odpowiedziałam pośpiesznie do ledwo żywego Emeta po tych słowach wszyscy razem zaczęliśmy się śmiać... Nie mogłam przestać się uśmiechać od dawna nie miałam tak dobrego humoru a dokładnie od odejścia mojego przyjaciela nie muszę tłumaczyć kogo zawszę gdy zaczynam mieć dobry humor kieruje myśli ku Jacobowi nadal jedna myśl nie daje mi spokoju czy on coś do mnie czuje,czy o mnie pamięta,czy wspomina czasem nasze nocne wypady do naszego ulubionego miejsca ,,złotej polany"
tam mogłam zapomnieć o wszystkich problemach których nie było za dużo a teraz ciągle ich przybywa :czy jeszcze kiedyś będę w moim ukochanym miejscu z Ukochanych Jacobem tego nie wiem nie chcę robić sobie zbędnych nadziei hmm ... a obiecał mi,że nigdy mnie nie opuści ..
Nensi...Nensi..Nensi żyjesz wróciłaś już do świata żywych usłyszałam Dumnego Emeta
nie wiem z czego był taki zadowolony ale jego żarty czasem mnie irytowały 
-Tak...tak ja przepraszam zamyśliłam się ..przepraszam
-Nie ma sprawy nie musisz przepraszać pragnę Cię poinformować,że dotarliśmy do celu za zakrętem znajduje się do Reene a przynajmniej powinien się tam znajdować 
-Coo!! zgubiliście nas nie tylko nie to gdzie my jesteśmy co to za miasto??
-Nensi spokojnie to tu tu mieszka twoja Babcia 
-wiedziałam ,że Emet lubił nazywać Reene-Babcią ...:P
- To dobrze odetchnęłam z ulgą nie zniosła bym kolejnych kilkunastu godzin 
Tak nareszcie czyste powietrze mogę rozprostować kości 
-Nensi mam tam iść z tobą ??
-Nie nie trzeba dam sobie radę oni nadal traktują mnie jak dziecko 
- tylko mam prośbę pomożecie mi wyjąć z bagażnika torbę z rzeczami 
-Ooo.. no tak zupełnie o niej zapomniałam już się robi
-Usłyszałam jak Rose odchrząkuje, Emet na co czekasz pomóż Nensi wyjąć z bagażnika torbę sama nie da rady 
-Łał jedno pociągnięcie i torba znalazła się na asfalcie 
- Nensi nie lubię pożegnań więc proszę Cię nie trzymaj mnie tu długo 
-Nie masz się o co martwić wyciągnęłam rękę przed siebie Emet szybko ją uścisnął 
-zobaczyłam,że Rose zmierza w moją stronę
-Noo.. Nensi teraz moja kolej proszę Cię uważaj na siebie pamiętasz nasze lekcje samo obrony w razie potrzeby nie bój się mocniej zamachnąć 
- Rose nie martw się ja z domu nie będę wychodzić.
- No chodź tu do mnie uściśnij starą ciotkę
- Ooo. będę tęsknić za tobą 
- Ja za tobą również Nensi pamiętaj jak będzie Ci smutno komórka i już masz całą noc przegadaną ze mną
-Haha.. nie ma sprawy pozdrów wszystkich i Do Zobaczenia 
-jedno mrugnięcie okiem a po samochodzie nie było już śladu tylko ja i wielka torba 
chwyciłam mocniej za uchwyt i zaczęłam kierować się w stronę drzwi za bardzo się nie śpieszyłam zaczęłam się zastanawiać jak będzie wyglądało moje przywitanie z Reene 
po długim rozmyślaniu zorientowałam się ,że jestem pod drzwiami domu Reene chciałam zapukać ale coś mi nie dawało no dalej to normalna czynność 
-Puk-Puk....
Drzwi zaczęły się powoli otwierać wtem na przeciw stanęła Renee 

czwartek, 31 maja 2012

☺☺Wizyta u Renee☺☺

Wiedziałam,że jak Renee mnie zobaczy nie obejdzie się bez komplementów typu:Ale z ciebie panna,Urosłaś jak na drożdżach.
Za bardzo się nie myliłam gdy tylko drzwi się otworzyły wybiegła z nich Szczęśliwa Renee...
- Witaj!!! Nensi jak ty urosłaś tak dawno Cie nie widziałam a gdzie są twoi opiekunowie??
-Witaj Renee tak się cieszę,że Cię widzę nareszcie dotarłam,a co do moich opiekunów przed chwilą odjechali
-Dlaczego coś się stało??
-Nie tylko bardzo śpieszą się na samolot ...
- Ach ta młodzież chcą się wyszaleć rozumiem ich sama jeszcze kilka lat temu taka byłam 
-Niewątpliwie ciociu ...
-Chodź Nensi zapraszam Cię do środka czuj się jak u siebie przygotowałam ci pokój na drugim piętrze , nie wiem czy wiesz ale kiedyś ten pokój należał do twojej mamy...
-Naprawdę mogę go chwilowo zająć??
-Oczywiście jestem święcie przekonana,że twoja mam się nie pogniewa!!
-No dobrze pójdę się rozpakować 
-dobre tylko jak skończysz zejdź na dół pójdziemy się przejść może do centrum handlowego ??
-Dobrze obiecuje,że jak tylko się rozpakuję to od razu melduje się na dole 
tak bardzo chciałam teraz iść do pokoju rzucić wszystko i zasnąć na tak długo,że gdy się obudzę będę mogła wrócić do domu,wiedziałam,że to tylko niespełnione marzenia i,że będę musiała iść z Renee tam gdzie zechcę nie chciałam robić jej przykrości od razu skapowała by się,że coś nie daje mi spokoju co miała bym jej odpowiedzieć,że jestem tylko w połowie człowiekiem a jakaś część mnie jest wampirem,że miałam najlepszego przyjaciela Wilka a teraz jest gdzieś daleko i o mnie w ogóle nie pamięta,i jeszcze mało tego czuję się zagubiona nie mam ,,Normalnych"Przyjaciół tak chciałam się komuś wyżalić komuś kto po prostu by mnie słuchał albo chociaż udawał,że słucha,kogoś kto nic by nie mówił nie doradzał by mi co mam robić,a co nie o tym mogłam tylko porozmawiać ze swoją rodziną ale to nie to samo gdy wyżalasz się komuś kogo dobrze znasz kogoś kto rozumie Cię chociaż w połowie hmm... niestety z tym będę musiała poczekać albo znaleźć  sobie przyjaciółkę a potem ją zabić nie to nie jest dobry pomysł wolę tłumić wszystko w swoim umyślę chociaż tu nikt nie czyta mi w myślach,może zacznę się już rozpakowywać pójdę pod prysznic tego mi trzeba trochę relaksu.
Po długim odświeżającym prysznic poszłam się przebrać nie byłam za bardzo przyzwyczajona do krótkich spodenek czy bluzek u nas w Forks zawsze było szaro i zimno mnie oczywiście nie było ale nie chciałam się wyróżniać na tle innych już i tak ludzie gadają za naszymi plecami o tym,że się nie starzejemy na razie udaje nam się utrzymać to w tajemnicy ale nie wiem na jak długo 
- Z moich rozmyśleń wybudził mnie głos Renee 
-Nensi rozpakowałaś się już czy potrzebujesz jeszcze trochę więcej czasu ??
-Nie już idę pośpiesznie zbiegłam z drewnianych schodów miałam nadzieję,że może nogi mi się splatają i wyląduje w szpitalu tak ale to też musiało graniczyć z cudem może nie jestem jak by to ująć :
,,Pełno krwistym""  wampirem jestem tylko nim w połowie ale dzięki temu nie groziły mi złamania kończyn czy czegokolwiek innego ...
- To co idziemy do tego centrum handlowego?? powiedziałam od niechcenia
-jeśli ty tylko na to masz ochotę !
-wiedziała,że moje zdanie prawie w ogóle się nie liczy ale musiałam powiedzieć,że o niczym innym nie
 marzę.
-Tak z chęcią pójdę na zakupy
-no to świetnie to może ty poczekaj na mnie przed domem a ja tylko wezmę torebkę zamknę drzwi na klucz i możemy ruszać na podbój sklepów 
-dobrze to ja będę przed domem odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi, a drzwiami czekał na mnie inny świat taki ciepły,promienny,taki odizolowany od wampirów,wilkołaków i Bóg wie czego jeszcze...
Rozglądając się w każdą stronę nie dało się nie zauważyć tłumu ludzi spacerujących po wąskich uliczkach miasteczka prawda to miejsce było bardzo przyjemne miła okolica a przede wszystkim spokojna a teraz tego było mi trzeba 
-Nensi możemy już iść coś się stało??
- Nie nie tylko tu jest tak słonecznie i spokojnie nie jestem za bardzo do tego przyzwyczajona...
- Nie martw się szybko się za klimatyzujesz 
-Mam nadzieję .....
 4 Godziny Później ...
Oooo... Nareszcie łóżko od czterech godzin o niczym innym nie marzyłam,może za jednym wyjątkiem Jac...
Ja i Jacob ,,Ostatnie wspólne zdjęcie...
Nie nie nie za dużo o nim myślę ale z drugiej strony jak tu o nim zapomnieć o jego ciepłym Torsie,dużych ciemnych oczach, i o tym pięknym Uśmiechu tak bardzo lubiłam gdy obdarzał mnie jednym z nich niewiele mi po nim pozostało tylko wspomnienia,pragnienia  i to stare ulubione zdjęcie nie dlatego,że znajduj się tam ja tylko dlatego,że jestem tam z nim taka szczęśliwa zawsze gdy jestem smutna wyjmuje go z pod poduszki i patrze się na nie jak na coś najpiękniejszego rzadko kiedy patrzę na siebie tylko na niego na jego uśmiech,rozpromienione oczy ...
Dobra zamiast rozmyślać o tym co było postaram się wyłączyć o niczym nie myśleć a muszę przyznać byłam  w tym dobra zawsze starałam się to robić gdy tata  chciał przeniknąć mi do umysłu zawsze go to irytowało a  co ja na to miałam powiedzieć czujesz się z każdej strony obserwowana jak by wszędzie były kamery hmm... i znowu zaczynam pogłębiać się w zamyśleniach nie wiem ja chyba inaczej nie potrafię .
Leżąc na łóżku zaczęłam rozglądać się po pokoju dlaczego robię to dopiero teraz jestem trochę opóźniona ten klimat chyba nie najlepiej na mnie działa .
Rozglądając się badawczo po małym pokoju na starej szafie dostrzegłam coś zapakowane,pudełko było w kształcie prostokąta ,lekko przykurzone można było wywnioskować,że dawno nikt tam nie zaglądał a co dopiero nie sprzątał wszędzie były pajęczyny ,kurz nie byłam do tego przyzwyczajona sięgnęłam stanowczo po owe pudełko coś musiało się w nim znajdować było dość ciężki jak na normalnego człowieka ale nie dla mnie.
Tajemnicze pudełko położyłam delikatnie na świeżo przebranej pościeli.Sięgnęłam stanowczo do wnętrza pudełka od razu poczułam gładką powierzchnię zaczęłam dotykać całą powierzchnię chyba już wiem co to jest na kształt niewidzialnego czegoś od razu pomyślałam,że to gitara ..hmm za bardzo się nie pomyliłam owe coś okazało się właśnie gitarą bardzo zadbaną ani jedna ryska nie widniała na gładkiej porcelanowej powierzchni zaczęłam się zastanawiać do kogo należy znalezisko nie musiałam się długo zastanawiać Renee zawsze lubiła obdarowywać nas prezentami które nas rozwijają.. Czyli ta gitara należy do Mojej mamy to było pewne skoro ona jej teraz nie używa to chyba się nie pogniewa jak ja na jakiś czas ją pożyczę zaczęłam stroić przykurzoną gitarę była na prawdę cudna zaczęłam sobie nucić melodie piosenki którą kiedyś wymyśliłam z pomocą Jacoba hmm była taka uspokajająca do mojej piosenki zaczęłam wymyślać melodię naprawdę jak nigdy zaczęło przychodzić mi to z taka łatwością jak bym robiła to od zawsze po paru godzinach można było powiedzieć,że powstał nowy hit który nigdy nie ujrzy światła dziennego tak będzie lepiej nie mogła bym powiedzieć komuś,że to ja ja stworzyłam bo pomagał mi on tego którego kiedyś miałam za przyjaciela...
Zanim się zorientowałam nadeszła noc nie było za ciemno do tego również nie byłam przyzwyczajona mogła bym powiedzieć,że jest około godziny 16 ale jest dużo później może i to lepiej w końcu będę mogła się położyć i przestać myśleć o problemach.
Oczy same mi się zamykały próbowałam z tym walczyć ale na marne.Czy ja śnię tak z pewnością... Stoję na ,,złotej polanie" i przyglądam się bacznie na ogromnego złoto-rdzawego wilka  te Oczy tak to Jacob
Jacob to ty ??
hmm nie usłyszałam odpowiedzi ale zobaczyłam,że wilk zaczyna się na mnie przyglądać w jego oczach można było dostrzec ból,smutek,żal Jacob...Jacob coś się stało Jacob ... biegłam w stronę przyjaciela szczęśliwa jak nigdy byłam tak blisko przystanęłam na chwilę nie wiem z jakiego powodu ze strachu,radości,ze zmęczenia i zobaczyłam wilka który odwraca się w stronę ciemnego lasu Jacob nie Jacob teraz zaczęłam biec najszybciej jak mogłam wiedziałam,że to wiele nie da bo jeśli chciał mi uciec wystarczy,że będzie robił większe kroki swoimi wielkimi łapami Jacob... proszę stój nie idź tam Jacob Kocham Cię w tej chwili Wielki wilk odwrócił swój wielki Łeb i zobaczyłam jego oczy były tak duże jak jeszcze nigdy były tak przepełnione bólem Jack nie odchudź potrzebuje Cię w tej samej chwili zobaczyłam jak z lewego oka Wilka spływa wielka łza ...Jacob proszę wróć zaczęłam tak płakać tak mnie ten widok przeraził Jacob..proszę wtem wilk pokiwał przecząco głową odwrócił się w swoją stronę i jednym wielkim susem zginął w gęstwinie ciemnego Lasu.
Zaczęłam tak głośno krzyczeć z całych sił poczułam,że opadam na ziemię wiedziałam,że jak upadnę nie będę się w stanie podnieść nawet nie próbowałam walczyć sama z sobą leżąc na polanie poczułam,że coś we mnie pękło coś się skończyło nie nie miłość do Jacoba tylko wizja,że kiedyś go zobaczę,moja Miłość od tego momentu jest mocniejsza nic się nie liczy chodź wiedziałam,że to miłość,,Toksyczna" czyli jaka zapytacie czyli nie spełniona kocham go tak mocno,że mogę porównać to do Wpojenia .... wiem,że to tylko wilki mogą przeżyć ale to uczucie tak mocne jak jeszcze nigdy Indziej... :(

wtorek, 1 maja 2012

**Tajemniczy Sen **

Obudziłam się zlana potem oczy miałam całe mokre nie od potu tylko od płaczu ten sen on był tak realistyczny z początku mogło by się wydawać,że to najpiękniejszy sen jaki mogłam sobie wymarzyć ponieważ był tam on chociaż nie w swojej ludzkiej postaci ale był....
Dlaczego on nic nie mówił wiem przecież był Wilkiem ale nie chodzi mi o ludzka mowę tyle razy śmiał się przy mnie w postaci wilka jego śmiech brzmiał bardziej jak lekkie warknięcie ale wyglądał tak słodko gdy się uśmiechał nie musiał do mnie nic mówić rozumieliśmy się bez słów ... 
Z drugiej jednak strony ten sen był przerażający Jacob jego oczy można było powiedzieć,że nie było w nich tego błysku,tak jak by zupełnie wygasły i straciły swoją barwę. Nie byłam pewna czy ten sen to przestroga czy po prostu kolejny koszmar i równie nie realny co pozostałe ale żaden z tamtejszych snów nie był taki realistyczny , tak bardzo przepełniony bólem,cierpieniem sama nie wiem co o tym myśleć jeszcze jedno nie dawało mi spokoju: Dlaczego akurat ,,Złota polana"?? przecież to mogło być każde dowolne miejsce na świecie... może i dobrze,że akurat polana jedno miejsce które dobrze wspominałam ale teraz nie byłam taka pewna co mam o tym myśleć bać się a może dać sobie z tym spokój postanowiłam odłożyć to na później.
Wiedziałam,że noc mam już z głowy więc uzgodniłam sama z sobą,że przejdę do innego dręczącego mnie tematu:a mianowicie nasz tajemniczy Gość na myśl przychodziło mi wiele pomysłów może to jakiś nowo narodzony a może Volturii na samą myśl o nich robiło mi się niedobrze pamiętam ich jak zawitali u nas kilka lat temu nie była to miła wizyta miała się skończyć śmiercią każdego z nas całej naszej rodziny bliskiej i tej dalszej na szczęście nikt z nas nie ucierpiał dzięki naszym świadkom...ktokolwiek by to nie był rodzice za wszelką cenę         
nie chcieli abym poznała tajemniczego Gościa teraz już nie odpuszczę za bardzo w to wniknęłam szkoda tylko,że muszę działać na własną rękę ale w sumie gdyby komukolwiek coś się stało nigdy bym nie mogła bym pozbyć się myśli,że to przeze mnie ktoś jest kaleką albo co gorsza nie żyję ....
Z samego rana pójdę do Renee zadać jej panie pytań muszę być trochę bardziej uważna przy dobieraniu słów.
Jestem na ,,Wakacjach" a o niczym innym nie myślę tylko o ,,Tajemniczym Gościu",problemach i o Jacobie myślenie o nim przywoływało tyle miłych wspomnień najbardziej w pamięć wrył mi się jego Uśmiech a z uśmiechem wiadomo łączą się usta lubiłam patrzeć na jego wargi zawsze wydawały się idealnie dopasowane do jego pięknej twarzy oczu też nie dało się zapomnieć ta głębia ta iskra.....
Oczywiście jestem tylko dziewczyną i nie mogłam pominąć mojego  ulubionego miejsca na ciele Jacoba a mianowicie jego  ,,Ciepłego Torsu" idealnie wyrzeźbiony zawsze gdy chodził bez bluzki gapiłam się na niego jak na ,,Greckiego Boga ".Gdy jednak Jacob domyślił się,że zaczyna mnie to kręcić,że zaczyna mnie pociągać zaczął nosić bluzki,nie wiem czy mu tym schlebiałam ale zawsze gdy widział jak patrzę na jego doskonałe ciało na policzkach pojawiały mu się jasno różowe rumieńce wyglądał w tedy tak słodko,niewinnie.
Tak mi tego brakuje tych różowych policzków tego niewinnego uśmiechu,pięknych ust,rozgrzanego ciała któremu nie w sposób było się oprzeć.
Może jeszcze kiedyś będę miała szanse go dotknąć,przytulić i w końcu pierwszy raz pocałować chociaż jak miało by to trwać sekundę wart było,spróbować przekroczyć ,,Barierę" przyzwoitości dać się pociągnąć emocją nie zważając na konsekwencje.
Nie wiem może zwariowałam ten klimat dziwnie na mnie wpływa ale zaczyna mi się to podobać nigdy nie myślałam o Jacobie w taki sposób to znaczy w sposób dość intymny ale nie umiałam powstrzymać się pokusie i nie myśleć o tym co by było gdyby ja i Jacob..... ale to na razie kolejne nie spełnione marzenie byłam ciekawa czy Jacob też w ten sposób kiedykolwiek o mnie myślał.. byłam pewna,że nigdy by mi się nie przyznał chciał chociaż trochę udawać przyzwoitego ale ja postrzegałam go jako najlepszego przyjaciela w ciele ,,Greckiego Boga" chciałam bym aby był kimś więcej niż tylko przyjacielem kimś dużo ważniejszym.
Jak przewidywałam cała noc zleciała mi na przemyśleniach typu a co by było gdyby....
może i dobrze,że nie mogłam zasnąć poukładałam sobie wszystko w głowie i dałam zbędne nadzieję dotyczące Jacoba ale tylko dzięki tym nadzieją miałam po co żyć chodź wiedziałam,że większość z nich nigdy się nie spełni ale jestem tylko dzieckiem mam marzenia i tak pozostanie przez dłuższy czas ...
Wiedziała,że zbliża się ranek,słońce zaczęło włamywać się do pokoju byłam tak zmęczona po nieprzespanej nocy więc zakryłam się jedwabną kołdrą i wszystko zaczęło się oddalać musiałam zasypiać nawet nie próbowałam walczyć z sennościom ...

środa, 1 lutego 2012

░♥░Przesłuchanie Renee░♥░

Już ranek tego jestem w stu procentach pewna,całą noc rozmyślałam nie muszę mówić o kim to było pewne.
Przez noc zdążyłam wszystko sobie poukładać wiedziałam,że moje wspomnienia o pewnej osobie zostaną już tylko wspomnieniami nadal nie mogę się z tym pogodzić,nie byłam do tego przyzwyczajona.
Dziś postanowiłam odłożyć wszystko na później i zająć się kolejną ważną sprawką a mianowicie: ,,Tajemniczy Gość" miałam nadzieję,że Renee powie mi coś więcej niż dowiedziałam się od mojej rodziny,chodź wiadomo było,że Renee nie wie wszystkiego ale rodzice musieli jej sprzedać jakąś historyjkę którą kupiła. Wstałam z łóżka,poszłam wziąć gorący prysznic odświeżyć się trochę....Tego było mi trzeba gorąca woda spływająca delikatnie po moim ciele mogłam to porównać do ciepłego ciała Jacoba chodź woda była gorąca to nie tak przyjemna jak jego ciało to robi się obsesją nie wiem jak się tego pozbyć gdybym chociaż mogła iść do psychiatry wyżalić się mu w tedy na pewno odesłał by mnie do psychiatryka i wydał orzeczenie,że coś ze mną nie tak... Z drugiej jednak strony gdy o nim myślę zapominam chodź na chwilę o moich problemach.
Nie wiem czy kiedykolwiek pozbędę się tych wspomnień,niespełnionych  marzeń ale dzięki nim jeszcze tu jestem coś daje mi nadzieję,światełko w tunelu chociaż ono ciągle się oddale,gaśnie ruszam w jego stronę chodź  nie znam drogi.
Po ubraniu się nie wiedziała co ze sobą zrobić chciałam znaleźć się w takim odludnym miejscu gdzie nikt mnie nie znajdzie chodź to mało prawdopodobne mój tata wiedział by gdzie mnie szukać z pod łóżka wyjęłam lakierowana gitarę zaczęłam nucić dzięki śpiewaniu mogłam się wyłączyć zapomnieć o świecie sprawiało mi to taka przyjemność jak mało co,była taka jedna rzecz a może raczej osoba która była o wiele bardziej przyjemna ale nie osiągalna więc pozostał mi śpiew,gitara i wiele pytań na które na razie nie umiałam odpowiedzieć....


Zawsze wiedziałam,że po tych wszystkich latach,
Będzie śmiech i będą łzy,
Ale nigdy nie sądziłam,że ty odejdziesz
Z tak wielkim rozczarowaniem,ale też wielkim bólem,
Tak ciężko się pożegnać
Ja nie chciałam mówić Do widzenia....


Ale przeszłość odeszła musimy ruszać dalej,
Jestem bardzo wdzięczna za te chwile,
Tak szczęśliwa,że Cie poznałam,
Czas,który spędziliśmy zatrzymam jak fotografię,
I zatrzymam Cię w sercu na zawsze,
Zawsze będę Cię Kochać...





Dlaczego to takie trudne czy tylko ja o nim myślę czy on czasem mnie wspomina zastanawia się jak teraz wyglądam czy bardzo się zmieniłam ja nie musiałam się zastanawiać jak teraz wygląda wiedziałam,że zawsze będzie taki jakim go zapamiętałam: słodkiego,troskliwego,jednego który się liczył nie chciałam nikogo innego poznawać wiedziałam,że to nie maiło by większego sensu ja już wybrałam... Jak by ktoś zapytał kogo najbardziej kochasz na świecie nie zawahała bym się nawet na sekundę hmm.. a co on by odpowiedział może coś w nim pękło i już przestał czuć co kiedyś uczucie tak silne Wpojenie a może mu się wydawało,że to tylko tak silne uczucie czy to w ogóle możliwe jak to opisać tyle pytań i ani jednej odpowiedzi było pewne,że nikt nie odpowie mi na te pytania jedna osobą mógł być tylko on ale on nie chcę mnie znać a ja nie wiem za co coś powiedziałam,może źle zrozumiał ale on taki nie był zawsze rozmawiał ze mną szczerze   
Ale dlaczego się nie pożegnał czy to było dla niego za trudne,a może wiedział,że jak by przyszedł się ze mną pożegnać nie pozwoliła bym mu odejść to próbowałam sobie wmówić odkąd go nie ma była to o wiele lepsza wersja niż ta,że go zraniłam tylko nie wiem za co...to takie skomplikowane ... 
Nie wiem co o tym myśleć,mam nadzieję,że wszystko się jakoś ułoży chociaż tak abym mogła to znieść,chociaż abym wiedziała,że Jacob odszedł z własnej woli po prostu przestał mnie kochać bał się powiedzieć to prosto w oczy 
Może i lepiej,że mi tego nie powiedział nie wiem jak bym zareagowała pewnie zaczęła bym płakać prosić go aby został ie odchodził wolałam sobie tego nie wyobrażać łzy same cisnęły się do oczu na samą myśl 
Chociaż dzięki temu zdjęciu on jest przy mnie,nie zniknie z niego tak jak zrobił to niespełna 4 miesiące temu z tą różnicą,że on zniknął z mojego prawdziwego życia a nie ze zdjęcia ....
Z rozmyśleń wyrwało mnie puknięcie w drzwi nie musiałam się zastanawiać kto znajduje się za drzwiami to Renee pewnie chcę sprawdzić czy już wstałam ..
-Proszę powiedziałam udawanym zaspanym głosem drzwi zaczęły się powoli otwierać wtem zobaczyłam Renee z tacą śniadaniową wyskoczyłam szybko z łóżka aby jej pomóc 
-Och Renee nie trzeb było robić sobie kłopotu zeszła bym na dół jak każdy inny ...
-Żartujesz jesteś moim gościem to sprawia mi wielką przyjemność kiedyś gdy Bella mieszkała jeszcze ze mną zawsze przynosiłam jej śniadanie do łóżka tak samo uparta była jak ty,też mówiła,że po co to wszystko,że zejdzie jak normalny człowiek na dół ..
-Ooo... Renee dziękuję Ci bardzo ależ jestem głodna zjem wszystko masz to jak w banku..
-Haha.. bardzo się cieszę ...!!:D
-Renee mogę Cię o coś zapytać??
-Oczywiście Kochanie co się stało
-Co rodzice Ci powiedzieli przed moim przyjazdem ??
-A to... to oni nic Ci nie mówili??
-Nie...
- A no więc twoja mama do mnie zadzwoniła czy może Cię przywieść do mnie ponieważ ma przyjechać jakiś dawny przyjaciel 
-Jaki przyjaciel ??
-Noo.. Przyjaciel rodziny .... zaraz jak on miał na imię Ja.... Jason nie nie inaczej jac.. nie inaczej
-Jacob !!
-Tak z kąd wiedziałaś ??
-Nie to nie możliwe nie mogłam w to uwierzyć oni wiedzieli kto ma przyjechać i nic nie powiedzieli wiedzieli jak mi na nim zależy wiedzieli jak męczę się w nocy gdy o nim śnię jak  oni mogli 
-Nensi co się dzieję ??
-Dziękuję Renee dzięki tobie już wszystko wiem 
-Renee proszę powiedz mi kiedy ten gość miał u nas być??
-do dzisiaj ...
-Czułam jak moje oczy zaczynają robić się mokre .. przepraszam muszę iść do łazienki 
wielki susem zeskoczyłam z łóżka i od razu pobiegła do łazienki przekręciłam zamek ... To nie możliwe oni to ukrywali nigdy im tego nie wybaczę nie wiem ile czasu spędziłam w łazience ale musiała to trwać wystarczająco długo ponieważ Renee zaczęła szarpać za klamkę
-Nensi wszystko w porządku?? Nensi ??
-Tak wszystko w porządku gdyby tylko mogła znać całą prawdę ..
-Co robisz coś się stało ??
-Nie wiedziałam co powiedzieć ... Nie dzwoniłam do mamy powiedziała,że mogę dziś wrócić do domu jedne co przyszło mi na myśl wiedziałam,że Jacob dziś odejdzie na dobre już nigdy nie wróci nie mogłam do tego dopuścić .... chociaż wiem,że w domu była bym dopiero jutro nie chciałam tracić więcej czasu dlaczego oni to zrobili dlaczego nic nie powiedzieli ja.. nie mogę w to uwierzyć nigdy im tego nie wybaczę....
-Nensi otwórz drzwi proszę usłyszałam niepokojący głos Renee...
-otarłam wszystkie łzy z twarzy i przekręciłam zamek w drzwiach..
Drzwi w mgnieniu oka się otworzyły..
-Nensi wszystko dobrze??
-Tak... wszystko jest w porządku  nie mogłam mówić nadal do mnie nie docierało to wszystko czego się dowiedziałam....
-rozmawiałaś z mamą tak ??
-tak powiedziała,że mogę przyjechać nie wiedziałam czy Renee to kupi...
-Tak szybko wyjeżdżasz??.. dopiero co przyjechałaś...
-Tak wiem ale uwierz mi ja muszę od tego zależy czy stracę najlepszego przyjaciela.. wymawiając to zdanie z oczy zaczęły spływać mi małe przezroczyste kryształki z każdą sekundą było ich więcej ...
-Nie martw się kochanie  obiecuje Ci,że zaraz Cię spakujemy i odwiozę cię na lotnisko....
-Dziękuję Ci ... Nawet nie wiesz jak Cię Kocham....
- Cii.. już nie płacz wszystko będzie dobrze musisz wziąć się w garść walcz o przyjaciela ....
-Dziękuję Ci za wszystko.. przytuliłam Renee najmocniej jak umiałam 
-Noo.. Nensi musisz się pakować jak chcemy zdążyć na samolot ...
-Ooo.... już wyjęłam moją wielką torbę z pod łóżka otworzyłam wielką szafę i zaczęłam brać wszystkie ubrania i wrzucać je do Wielkiej walizki nie zależało mi czy będą poukładane to się teraz nie liczyło ...
-Nensi mam do ciebie prośbę ..
-Tak o co chodzi z tego wszystkiego nie patrzyłam na Renee jak do mnie mówi...
-Nensi to dla ciebie słyszałam jak na niej grasz naprawdę masz wieli talent ..
-Nie mogę tego przyjąć...
-Nensi Bella już tego nie używa tylko leży na tej szafie i się kurzy proszę Cię weź ją ze sobą 
-Dziękuję ci 
-Nie ma za co Kocham Cię Nensi
-Ja ciebie Też ....
Po spakowaniu swoich rzeczy i prezentu poszłam wrzucić walizkę do bagażnika nie mogłam się na niczym skupić oddychanie sprawiało mi kłopoty
Zobaczyłam jak Renee zamyka za sobą drzwi i idzie w moją stronę
-Gotowa ??
-Jasne możemy ruszać.... wsiadłam na przednie siedzenie i zaczęłam myśleć czy aby na pewno zdążę się z nim spotkać albo chociaż pożegnać może w tedy miało mi ulżyć tego nie wiem ...
-Nensi proszę Cię uważaj na siebie a i jeszcze jedno mam nadzieje,że kiedyś mnie odwiedzisz i opowiesz mi jak to wszystko się skończyło...
-Obiecuje Renee opowiem Ci wszystko od samego początku..
Po tym skończonym zdaniu żadna z nas się nie odezwała jechałyśmy w milczeniu ja nie odzywałam się ponieważ byłam tak zamyślona tyle pytań a Renee dlatego ponieważ widziała,że muszę jak najszybciej dotrzeć do domu nie chciała mi przeszkadzać za to byłam jej wdzięczna.
Zanim się zorientowałam byłyśmy na lotnisku pośpiesznie wysiadłam z samochodu po to aby wyjąć swoja wielka torbę
-Nensi musimy się śpieszyć zaraz chyba jest twój samolot 
-złapałam pośpiesznie torbę i zaczęłam biec za Renee nie miałam siły ale widziałam,że od tego zależy cała moja przyszłość 
-Proszę pani..Renee zaczęła krzyczeć do recepcjonistki nie wiedziałam co mówią wyłączyłam się na dobre Po drugiej stronie zobaczyłam parę zakochanych chyba się rozstawali ponieważ dziewczyna płakała chłopak też nie był zachwycony wyobraziłam siebie i Jacoba ...
-Nensi chodź zaraz  masz samolot obudziłam się z transu i pobiegłam w stronę Renee
-Nensi jeszcze raz Cię proszę jak dojedziesz zadzwoń do mnie żebym się nie martwiła dobrze??
-Oczywiście zadzwonię Kocham Cię i dziękuje za wszystko,że nie zadawałaś pytań i w ogóle Kocham Cię...
-Nensi nie utrudniaj mi tego proszę Cię też cię Kocham a teraz zmykaj bo samolot zaraz odlatuje 
-Uścisnęłam Renee na pożegnanie i ruszyłam w stronę samolot odwróciłam się jeszcze aby pomachać Renee nie byłam pewna ale na policzku chyba widniała Łza pomachałam jej i odeszłam ...
-Dzień dobry!!
-Dzień dobry Proszę się rozgościć ...
-dziękuję siadłam wygodnie w fotelu i zaczęłam rozmyślać co będzie jeśli Renee zadzwoni do Belli albo Edward przejrzy moje myśli albo Alice będzie miała wizję nie wiem co o tym myśleć postanowiłam się wyłączyć aby chociaż trochę utrudnić czytanie w myślach ojcu byłam na nich taka zła,nigdy im tego nie wybaczę,jak mogli oczy same mi się zamykały nie protestowałam ....





wtorek, 3 stycznia 2012

♀Nie zdążyłam♂...

-Przepraszam....
        -Tak czy coś się stało??
-Nie nie tylko zaraz dolatujemy ...
           -Bardzo Dziękuję
-Nie ma za co 
Na reszcie jestem prawie w domu na szczęście całą drogę przespałam nic mi się nie śniło może i lepiej przynajmniej o niczym nie myślałam...
Co powiedzą rodzice na pój powrót ... Nie nie będę się tym przejmować dzięki nim nie zobaczę się z Jacobem  
nie wybaczę im tego oni wiedzieli jestem bardzo ciekawa jak zareagują jakom ojciec będzie miał minę kiedy mnie zobaczy niech oni teraz cierpią mi pozwolili cierpieć 4 miesiące nienawidzę ich za to do oczu znowu zaczęły napływać mi łzy obym zdążyła jak ja go znajdę muszę się z nim zobaczyć powiedzieć co czuję oby mi się udało a jeżeli się nie uda obiecuje,że to będzie mój ostatni dzień na tej ziemi ....
Już wylądowaliśmy proszę zabrać wszystkie bagaże i Dziękuję za podróż zapraszamy ponownie powiedział niewidzialny ktoś w głośniku 
Nareszcie jestem w Forks nie mam już pieniędzy będę musiała iść na piechotę nie przeszkadzało mi to chciałam pobyć jeszcze trochę sama Aaa... zapomniała bym mam zadzwonić do Renee boje się włączyć telefon i zobaczyć kto do mnie dzwonił czy będzie to numer Renee czy Ojca 
hmm.. jak dobrze na szczęście nikt nie dzwonił wybrałam numer Renee i nacisnęłam zieloną słuchawkę
-Hallo Renee ja już dotarłam jestem w Forks i wszystko ze mną w porządku..
-Ojej jak dobrze,że dzwonisz zaczynałam się martwić a jak podróż??
-Sama nie wiem całą przespałam w gruncie rzeczy droga była męką nie mogłam znieść myśli,że nie będe widziała Jacoba przez minute a co dopiero Całe życie pomyślałam
-Ale wszystko dobrze tak 
-Tak tak jak w najlepszym Renee ja już muszę kończyć boje się,że nie zdążę muszę coś załatwić Kocham Cię 
-Noo... dobrze już Ci nie przeszkadzam Kocham Cię Nensi  do usłyszenia 
-pośpiesznie zamknęłam klapkę telefon i ruszyłam w stronę mojego domu co prawda z tamtą będę musiała iść dobre 3 godziny ale co poradzić dam radę muszę 
Złapałam uchwyt walizki i ruszyłam przed siebie szłam pośpiesznie nie mogłam oderwać się od myśli,że to mój ostatni dzień na tym Świecie ale to nie było najgorsze... Najgorsze było by usłyszeć za późno on już odszedł .... Wiedziałam,ze po tych słowach nic innego by na mnie nie czekało tylko śmierć w czarnej pelerynie z kosą w szkieletowej ręce
Na chwilę się uśmiechnęłam zobaczyłam miejsce gdzie kiedyś widziałam Jacoba hmm pytanie gdzie ja go nie widzę .... on jest wszędzie tylko nie przy mnie ...
Droga ciągnęła się i ciągnęła postanowiłam skrócić sobie drogę i iść na skróty ... A mianowicie koło domu Jacoba .....
Przyśpieszyłam nieco ponieważ niebo zaczęło robić się lekko różowe ...
-Szłam i szłam rąk już nie czułam ale musiałam dać radę...
-Przystanęłam gwałtownie coś w zaroślach zaczęło się ruszać...
-Kto tam jest???
-Nie usłyszałam odpowiedzi.... Za drzew zaczął wyłaniać się wielki szary wilk nie musiałam zgadywać kto to jest...
-Seth...Set jak dobrze cię widzieć 
-Wilk jednym susem znalazł się obok mnie 
-przytuliłam się do niego mocno...
-Seth proszę powiedz mi gdzie jest Jacob
-Wilk spuścił swój wielki łeb 
-Seth..??
-pomachał przecząco głową nie musiałam zgadywać o co mu chodzi
- On odszedł prawda ??....
-Wilk nie zareagował 
-Nie nie.....gdzie poszedł gdzie ??
-wilk nadal nie reagował
-Nie...Jacob czyli jednak to mój ostatni dzień na tej ziemi ...
-zaczęłam biec w stronę domu Jacoba zostawiając za sobą walizkę i Seth biegłam tak szybko nic nie widziałam łzy tak wszystko zakrywały ..
-Wpadłam do domu Jacoba ..
-nie....w domu nic nie było ani mebli,ani Jacoba nie......za mną usłyszałam skomlenie Setha ale ja ..... go  kocham na stole zauważyłam zdjęcie otarłam je z kurzu na fotografii  znajdowała się znajoma twarz to ja kilka lat wcześniej zgięła zdjęcie w pól wybiegłam na dwór upadłam na ziemię i zaczęłam płakać ....
Seth jednym susem znalazł się koło mnie i położył się przy mojej twarzy ...
-Dlaczego od odszedł???
-mogło by się wydawać,że wilk wzruszył ramionami wtuliłam swoje ciało j jego gęstą sierść.....
Wiedziałam,że teraz nie mogę skończyć swojego życia...
Seth widział w jakim jestem stanie więc nie opuszczał by mnie na krok gdybym chciała iść sama ale widziałam  kiedy będę mogła muszę jeszcze trochę poczekać zaczęłam się podnosić na równe nogi 
-Seth chyba wiedział gdzie idę więc chciał dotrzymać mi towarzystwa chociaż tyle mógł zrobić byłam mu niezmiernie za to wdzięczna prze całą drogę nic nie mówiłam Wilk to chyba uszanował i również nic nie mówił myślami ciągle pytałam się siebie co robiłam nie tak ???
Moje serce było tak rozdarte coś w nim pękło nie dało się tego posklejać idąc leśną ścieżką z oddali zobaczyłam mój dom już nie długo nie będę w nim mieszkać wiedziałam,ze nie mogę o tym myśleć przy Edwardzie nie umiem już na niego powiedzieć Tato...
Nie chętnie szłam przed siebie oczy nadal roniły łzy 
-Drzwi domu były uchylone czyli wiedzieli,że już przyjechałam
Weszłam do domu nic nie mówiąc wszyscy stali jak posągi ....
nie zwróciłam na to uwagi zaczęłam iść w stronę schodów aż nagle usłyszałam znajomy głos
-Znowu chcesz być sama,zamknąć się w pokoju,z nikim nie rozmawiać spytał poirytowany ojciec
-Jak usłyszałam to pytanie myślałam,że oszaleje..
Odwróciłam się w ich stronę powoli lecz stanowczo
-Ja nigdy nie chciałam być sama to był wasz wybór"
Nikt nic nie odpowiedział to było jednoznaczne
-czyli ona już wie usłyszałam jak Emett pyta się Edwarda
-Jak mogliście przecież wiedzieliście ile dla mnie znaczy,widzieliście,że męczę się co noc....
-NIENAWIDZĘ WAS
-Widziałam,że mama jest zszokowana ale nie zbyt się tym przejęłam
-Tak to my nie będziemy gadać do swojego pokoju
-wiedziałam,że ojciec próbuje przeniknąć moje myśli
-Nawet nie próbuj !!!!!
-chyba dał sobie spokój skierowałam się w stronę schodów i ruszyłam biegiem do swojego pokoju zamknęłam drzwi na zamek chodź wiedziałam,że to nic nie da...mam nadzieję,że Edward nie wyczytał nic z moich myśli??...
-Już za parę godzin mnie tu nie będzie....
Zaczęłam przypominać sobie z czym będę musiała się rozstać z Renee.... Z rodziną którą znienawidziłam i z nim z Jacobem z tymi oczami ......
-gdy noc już nastała z prześcieradła zrobiłam prowizoryczną linę i spuściłam ją po drugiej stronie domu tak aby nikt jej nie widział ....
Otworzyłam delikatnie okno wystawiłam jedną nogę złapałam się liny i zaczęłam powoli kierować się ku dołowi ... Udało się nikt mnie nie widział .....Oby nie..!!
Cicho pobiegłam w stronę ciemnego lasu teraz już o niczym innym nie myślałam tylko o czarnej zjawie nie wiedziałam jak to mogę zrobić ....... o oczu nadal leciały mi łzy nie sposób było je zatrzymać
Postanowiłam iść koło torów... Nie nie chcę rzucić się po pociąg mam zamiar z niego wyskoczyć gdy będziemy koło dużego urwiska zamknę oczy i skoczę...skoczę w tak lodowatą wodę i zamarznę a może miałam umrzeć już od samego upadku nie wiem nie zastanawiałam się nad tym...
pociąg stanął wślizgnęłam się do jednego pustego wagonu odwróciłam się na chwilę będę za tym wszystkim tęsknić ale nie mogę żyć ze świadomością,że nie będzie go przy mnie.....
Wagony ruszyły powoli z każdą minutą przyśpieszały siadłam w najbardziej ciemny zakątku i zaczęłam patrzeć na księżyc był taki piękny ..... Taki samotny .... Jak ja 
-Zauważyłam,że jestem już nad urwiskiem wstałam na proste nogi i bardzo powoli zaczęłam kierować się w stronę otwartych drzwi z każdym krokiem było coraz ciężej,każdy krok równał się wielki ból z oczami pełnymi bólu ,łez,rozczarowania stanęłam na krawędzi trzymając się jeszcze boków wagonów czekałam aż znajdę się na środku urwiska .....
Coraz bliżej..jeszcze trochę.....
Wzięłam głęboki wdech I.......
-Nensi NIE!!!!!......
-Szybko otworzyłam oczy i gwałtownie się odwróciłam 
Hmm halucynację widzę Jacoba
-Nie Ciebie tu nie ma odeszłeś ....
-Nensi to ja proszę uwierz mi nie odeszłem nie mogłem  Kocham Cię
-Nie ciebie tu nie ma puściłam się jedną ręką gotowa do skoku 
-Nensi niee.... Poczułam ciepłą dłoń trzymającą moją ..
-Jacob to ty 
-Nensi !!!
-Jacob wtuliłam się w silne mięśnie przyjaciele był taki ciepły tak mi go brakowało jego oczy znów mają swój blask ...
-Nensi Koch.....
- Jacob już nie dokończył zaczęłam go bardzo porywczo całować był taki delikatny ciepły spodziewałam się  ,że zaraz Jacob odepchnie mnie od siebie ale nic takiego się nie stało....
Jacob zaczął całować mnie z taką samą brutalnością co ja ....
-Było tak przyjemnie nie chciałam się odrywać od niego to było nie do opisania Jacob chwycił mnie w tali pośpiesznie zdjęłam mu skórzaną kurtkę ...
Jacob przycisnął mnie do bocznej ściany i zaczął namiętnie całować wplątałam mu ręce we włosy nie przeszkadzało to mu jeszcze bardziej zrobił się nachalny a mi się to podobało ..
Jacob podniósł mnie lekko w górę ale nie przestawał całować całował mnie w szyję później znowu w usta było mi tak dobrze nie chciałam kończyć ...
-Jacob... Kocham Cię 
-Chłopak przestał na chwilę całować popatrzył mi prosto w oczy uśmiechnął się tak jak najbardziej lubiłam 
zaczął się przybliżać do moich warg one chciały więcej  tym razem Jacob całował mnie bardzo delikatnie , przyjemnie złapałam go za szyję i przyciągnęłam bliżej do siebie pocałowałam go Bardzo lekko w usta chyba mu się to spodobało ...... wtulona w Jacoba wróciliśmy do domu nie nie do mojego tylko do domy Jacoba postawił mnie przed drzwiami i zaczął mówić
-Ty na prawdę chciałaś się zabić??
-Tak na prawdę 
-Obiecaj mi,że już nigdy tak nie zrobisz 
-Obiecuję Jacob zaczął mnie całować bardziej brutalnie niż wcześniej nie mogłam się opanować miałam trudności z złapaniem klamki od drzwi udało się przekręciłam ją i weszliśmy do środka ..............


-

wtorek, 8 lutego 2011

▼▼►Spełnione Marzenia◄▼▼

Hmm... nie wiem czy to tylko sen czy moja rzeczywistość ale moje marzenie się spełniło...
Tak mowa o pewnej bardzo ważnej osobie Jacobie...♥♥♥
Nie wiedziałam czy mam otworzyć oczy z jednej strony chcę go zobaczyć jego twarz,jego oczy no i usta....
Ale boje się,że gdy je otworze okaże się,że to tylko moje fantazje.... czy one mogą być takie realistyczne czuje ciepło bijące od jego ciała ,jego oddech ...
Po długim namyśle postanowiłam spontanicznie otworzyć oczy nie zważając jaki będzie efekt czy zobaczę mężczyznę swojego życia czy będę przytulona do pluszowego misia w nadziei,że to z nim odpoczywam w łóżku...
Uśmiechnęłam się sama do siebie koło mnie spał słodko mój Jacob
Jak słodko wyglądał tak niewinnie nie chciałam go budzić  mogłam się tylko domyślać ile dni i nocy nie przespał przeze mnie postanowiłam wstać po cichutku  Buch... Ała....NIECH ŻYJE ZRĘCZNOŚĆ powiedziałam pod nosem  taaa... to było do przewidzenia fakt może byłam szczególnie uzdolniona po ojcu ale po matce też mi coś zostało... na szczęście nie obudziłam Jacoba wzięłam telefon do ręki mój telefon i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia Niee... STOP zaraz skoro Jacob tak słodko śpi chyba się nie pogniewa gdy zrobię mu słodkie zdjęcie wiem,że później będzie na mnie zły i za wszelką cenę będzie je próbował usunąć... ale dzięki temu będę go mogła trochę po szantażować jeszcze nie wiem w jakiej sprawie ale na pewno się przyda....
Po cichutku wyszłam z pokoju na szczęście obyło się bez zbędnych hałasów...
Dlaczego w szafce nie ma nic do jedzenia wszędzie pusto tylko 3 jajka jeszcze nie jestem pewna czy nie przeterminowane...Hmm.... może pójdę do sklepu ale nie chcę,żeby Jacob obudził się przed moim przyjściem.... 
TAAKK.... wpadłam na genialny pomysł zamówię pizzę tylko chyba największą bo mogą wpaść koledzy Jacoba a oni sporo jedzą 
Po zamówieniu naszego prowizorycznego śniadania wzięłam się za sprzątanie kuchni i wtedy zaczęłam rozmyślać : Czy Jacob powie mojej rodzinie,że próbowałam się Zabić?? , czy mnie szukają, czy martwią się o mnie od tego myślenia zaczęła boleć mnie głowa postanowiłam odłożyć to na później już dziesiąta a Jacob jeszcze śpi tak to tylko potwierdza,że od dawna nie śpi...
hmmm... co to moich uszu dobiegał dziwny dźwięk jak się nie mylę byli to koledzy Jacoba ale pod postacią wilków wyjrzałam dyskretnie przez okno cała wataha ogromnych wilków stała równo w rządku nie wiem czy wiedzą,że ja tu jestem ...
Podniosłam się z krzesła i ruszyłam w stronę drzwi złapałam za klamkę zamknęłam oczy i wyszłam 
Wszystkie wilki zaczęły się na mnie patrzeć byli tacy duzi 
-Cześć wam... nie usłyszałam odpowiedzi ponieważ oni nie mogli mówić wszystkie wilki zaczęły kierować się w stronę lasu wiedziałam,że chcą znowu stać się ludźmi...
Weszłam do domu zaczęłam przygotowywać jedzenie dla całej gromadki 
 puk puk .. nie musiałam mówić proszę bo oni sami potrafili się wprosić 
Witaj,Cześć co ty tu robisz usłyszałam na raz 1000 pytań ale 
-Aaa.. Cześć wam 
-Amm a gdzie nasza Zguba?? 
-Jaka zguba??
-Noo Jacob!
-Aaa... Śpi  u siebie 
- budzimy go sam powiedział z uśmiechem na twarzy..
-Nie nie daj cie mu pospać nie chciałam,żeby  widzieli w jakim stanie zostawiliśmy pokój po poprzedniej nocy 
- Żartujesz jest już po dziesiątej ile jeszcze będzie spał?
-wszyscy skierowali się ku sypialni
-nie proszę was ... tak jak przeczuwałam moje prośby na nic się nie zdały 
-Łooo.... co tu się stało .... zapytali wszyscy na raz??
-Amm... yyy... w całym pokoju leżały kawałki naszych ubrań ...
-Uuuu noc musiała być dość ciekawa odpowiedział z uśmiechem na twarzy sam
-trochę się chyba zaczerwieniłam ...
-chłopaki podeszli do Jacoba po cichu i wszyscy na 3 zaczęli krzyczeć Jacob!!!!
-Aaa... co się stało czemu tak krzyczycie ??
-Chcieliśmy się w tobą przywitać ...