środa, 1 lutego 2012

░♥░Przesłuchanie Renee░♥░

Już ranek tego jestem w stu procentach pewna,całą noc rozmyślałam nie muszę mówić o kim to było pewne.
Przez noc zdążyłam wszystko sobie poukładać wiedziałam,że moje wspomnienia o pewnej osobie zostaną już tylko wspomnieniami nadal nie mogę się z tym pogodzić,nie byłam do tego przyzwyczajona.
Dziś postanowiłam odłożyć wszystko na później i zająć się kolejną ważną sprawką a mianowicie: ,,Tajemniczy Gość" miałam nadzieję,że Renee powie mi coś więcej niż dowiedziałam się od mojej rodziny,chodź wiadomo było,że Renee nie wie wszystkiego ale rodzice musieli jej sprzedać jakąś historyjkę którą kupiła. Wstałam z łóżka,poszłam wziąć gorący prysznic odświeżyć się trochę....Tego było mi trzeba gorąca woda spływająca delikatnie po moim ciele mogłam to porównać do ciepłego ciała Jacoba chodź woda była gorąca to nie tak przyjemna jak jego ciało to robi się obsesją nie wiem jak się tego pozbyć gdybym chociaż mogła iść do psychiatry wyżalić się mu w tedy na pewno odesłał by mnie do psychiatryka i wydał orzeczenie,że coś ze mną nie tak... Z drugiej jednak strony gdy o nim myślę zapominam chodź na chwilę o moich problemach.
Nie wiem czy kiedykolwiek pozbędę się tych wspomnień,niespełnionych  marzeń ale dzięki nim jeszcze tu jestem coś daje mi nadzieję,światełko w tunelu chociaż ono ciągle się oddale,gaśnie ruszam w jego stronę chodź  nie znam drogi.
Po ubraniu się nie wiedziała co ze sobą zrobić chciałam znaleźć się w takim odludnym miejscu gdzie nikt mnie nie znajdzie chodź to mało prawdopodobne mój tata wiedział by gdzie mnie szukać z pod łóżka wyjęłam lakierowana gitarę zaczęłam nucić dzięki śpiewaniu mogłam się wyłączyć zapomnieć o świecie sprawiało mi to taka przyjemność jak mało co,była taka jedna rzecz a może raczej osoba która była o wiele bardziej przyjemna ale nie osiągalna więc pozostał mi śpiew,gitara i wiele pytań na które na razie nie umiałam odpowiedzieć....


Zawsze wiedziałam,że po tych wszystkich latach,
Będzie śmiech i będą łzy,
Ale nigdy nie sądziłam,że ty odejdziesz
Z tak wielkim rozczarowaniem,ale też wielkim bólem,
Tak ciężko się pożegnać
Ja nie chciałam mówić Do widzenia....


Ale przeszłość odeszła musimy ruszać dalej,
Jestem bardzo wdzięczna za te chwile,
Tak szczęśliwa,że Cie poznałam,
Czas,który spędziliśmy zatrzymam jak fotografię,
I zatrzymam Cię w sercu na zawsze,
Zawsze będę Cię Kochać...





Dlaczego to takie trudne czy tylko ja o nim myślę czy on czasem mnie wspomina zastanawia się jak teraz wyglądam czy bardzo się zmieniłam ja nie musiałam się zastanawiać jak teraz wygląda wiedziałam,że zawsze będzie taki jakim go zapamiętałam: słodkiego,troskliwego,jednego który się liczył nie chciałam nikogo innego poznawać wiedziałam,że to nie maiło by większego sensu ja już wybrałam... Jak by ktoś zapytał kogo najbardziej kochasz na świecie nie zawahała bym się nawet na sekundę hmm.. a co on by odpowiedział może coś w nim pękło i już przestał czuć co kiedyś uczucie tak silne Wpojenie a może mu się wydawało,że to tylko tak silne uczucie czy to w ogóle możliwe jak to opisać tyle pytań i ani jednej odpowiedzi było pewne,że nikt nie odpowie mi na te pytania jedna osobą mógł być tylko on ale on nie chcę mnie znać a ja nie wiem za co coś powiedziałam,może źle zrozumiał ale on taki nie był zawsze rozmawiał ze mną szczerze   
Ale dlaczego się nie pożegnał czy to było dla niego za trudne,a może wiedział,że jak by przyszedł się ze mną pożegnać nie pozwoliła bym mu odejść to próbowałam sobie wmówić odkąd go nie ma była to o wiele lepsza wersja niż ta,że go zraniłam tylko nie wiem za co...to takie skomplikowane ... 
Nie wiem co o tym myśleć,mam nadzieję,że wszystko się jakoś ułoży chociaż tak abym mogła to znieść,chociaż abym wiedziała,że Jacob odszedł z własnej woli po prostu przestał mnie kochać bał się powiedzieć to prosto w oczy 
Może i lepiej,że mi tego nie powiedział nie wiem jak bym zareagowała pewnie zaczęła bym płakać prosić go aby został ie odchodził wolałam sobie tego nie wyobrażać łzy same cisnęły się do oczu na samą myśl 
Chociaż dzięki temu zdjęciu on jest przy mnie,nie zniknie z niego tak jak zrobił to niespełna 4 miesiące temu z tą różnicą,że on zniknął z mojego prawdziwego życia a nie ze zdjęcia ....
Z rozmyśleń wyrwało mnie puknięcie w drzwi nie musiałam się zastanawiać kto znajduje się za drzwiami to Renee pewnie chcę sprawdzić czy już wstałam ..
-Proszę powiedziałam udawanym zaspanym głosem drzwi zaczęły się powoli otwierać wtem zobaczyłam Renee z tacą śniadaniową wyskoczyłam szybko z łóżka aby jej pomóc 
-Och Renee nie trzeb było robić sobie kłopotu zeszła bym na dół jak każdy inny ...
-Żartujesz jesteś moim gościem to sprawia mi wielką przyjemność kiedyś gdy Bella mieszkała jeszcze ze mną zawsze przynosiłam jej śniadanie do łóżka tak samo uparta była jak ty,też mówiła,że po co to wszystko,że zejdzie jak normalny człowiek na dół ..
-Ooo... Renee dziękuję Ci bardzo ależ jestem głodna zjem wszystko masz to jak w banku..
-Haha.. bardzo się cieszę ...!!:D
-Renee mogę Cię o coś zapytać??
-Oczywiście Kochanie co się stało
-Co rodzice Ci powiedzieli przed moim przyjazdem ??
-A to... to oni nic Ci nie mówili??
-Nie...
- A no więc twoja mama do mnie zadzwoniła czy może Cię przywieść do mnie ponieważ ma przyjechać jakiś dawny przyjaciel 
-Jaki przyjaciel ??
-Noo.. Przyjaciel rodziny .... zaraz jak on miał na imię Ja.... Jason nie nie inaczej jac.. nie inaczej
-Jacob !!
-Tak z kąd wiedziałaś ??
-Nie to nie możliwe nie mogłam w to uwierzyć oni wiedzieli kto ma przyjechać i nic nie powiedzieli wiedzieli jak mi na nim zależy wiedzieli jak męczę się w nocy gdy o nim śnię jak  oni mogli 
-Nensi co się dzieję ??
-Dziękuję Renee dzięki tobie już wszystko wiem 
-Renee proszę powiedz mi kiedy ten gość miał u nas być??
-do dzisiaj ...
-Czułam jak moje oczy zaczynają robić się mokre .. przepraszam muszę iść do łazienki 
wielki susem zeskoczyłam z łóżka i od razu pobiegła do łazienki przekręciłam zamek ... To nie możliwe oni to ukrywali nigdy im tego nie wybaczę nie wiem ile czasu spędziłam w łazience ale musiała to trwać wystarczająco długo ponieważ Renee zaczęła szarpać za klamkę
-Nensi wszystko w porządku?? Nensi ??
-Tak wszystko w porządku gdyby tylko mogła znać całą prawdę ..
-Co robisz coś się stało ??
-Nie wiedziałam co powiedzieć ... Nie dzwoniłam do mamy powiedziała,że mogę dziś wrócić do domu jedne co przyszło mi na myśl wiedziałam,że Jacob dziś odejdzie na dobre już nigdy nie wróci nie mogłam do tego dopuścić .... chociaż wiem,że w domu była bym dopiero jutro nie chciałam tracić więcej czasu dlaczego oni to zrobili dlaczego nic nie powiedzieli ja.. nie mogę w to uwierzyć nigdy im tego nie wybaczę....
-Nensi otwórz drzwi proszę usłyszałam niepokojący głos Renee...
-otarłam wszystkie łzy z twarzy i przekręciłam zamek w drzwiach..
Drzwi w mgnieniu oka się otworzyły..
-Nensi wszystko dobrze??
-Tak... wszystko jest w porządku  nie mogłam mówić nadal do mnie nie docierało to wszystko czego się dowiedziałam....
-rozmawiałaś z mamą tak ??
-tak powiedziała,że mogę przyjechać nie wiedziałam czy Renee to kupi...
-Tak szybko wyjeżdżasz??.. dopiero co przyjechałaś...
-Tak wiem ale uwierz mi ja muszę od tego zależy czy stracę najlepszego przyjaciela.. wymawiając to zdanie z oczy zaczęły spływać mi małe przezroczyste kryształki z każdą sekundą było ich więcej ...
-Nie martw się kochanie  obiecuje Ci,że zaraz Cię spakujemy i odwiozę cię na lotnisko....
-Dziękuję Ci ... Nawet nie wiesz jak Cię Kocham....
- Cii.. już nie płacz wszystko będzie dobrze musisz wziąć się w garść walcz o przyjaciela ....
-Dziękuję Ci za wszystko.. przytuliłam Renee najmocniej jak umiałam 
-Noo.. Nensi musisz się pakować jak chcemy zdążyć na samolot ...
-Ooo.... już wyjęłam moją wielką torbę z pod łóżka otworzyłam wielką szafę i zaczęłam brać wszystkie ubrania i wrzucać je do Wielkiej walizki nie zależało mi czy będą poukładane to się teraz nie liczyło ...
-Nensi mam do ciebie prośbę ..
-Tak o co chodzi z tego wszystkiego nie patrzyłam na Renee jak do mnie mówi...
-Nensi to dla ciebie słyszałam jak na niej grasz naprawdę masz wieli talent ..
-Nie mogę tego przyjąć...
-Nensi Bella już tego nie używa tylko leży na tej szafie i się kurzy proszę Cię weź ją ze sobą 
-Dziękuję ci 
-Nie ma za co Kocham Cię Nensi
-Ja ciebie Też ....
Po spakowaniu swoich rzeczy i prezentu poszłam wrzucić walizkę do bagażnika nie mogłam się na niczym skupić oddychanie sprawiało mi kłopoty
Zobaczyłam jak Renee zamyka za sobą drzwi i idzie w moją stronę
-Gotowa ??
-Jasne możemy ruszać.... wsiadłam na przednie siedzenie i zaczęłam myśleć czy aby na pewno zdążę się z nim spotkać albo chociaż pożegnać może w tedy miało mi ulżyć tego nie wiem ...
-Nensi proszę Cię uważaj na siebie a i jeszcze jedno mam nadzieje,że kiedyś mnie odwiedzisz i opowiesz mi jak to wszystko się skończyło...
-Obiecuje Renee opowiem Ci wszystko od samego początku..
Po tym skończonym zdaniu żadna z nas się nie odezwała jechałyśmy w milczeniu ja nie odzywałam się ponieważ byłam tak zamyślona tyle pytań a Renee dlatego ponieważ widziała,że muszę jak najszybciej dotrzeć do domu nie chciała mi przeszkadzać za to byłam jej wdzięczna.
Zanim się zorientowałam byłyśmy na lotnisku pośpiesznie wysiadłam z samochodu po to aby wyjąć swoja wielka torbę
-Nensi musimy się śpieszyć zaraz chyba jest twój samolot 
-złapałam pośpiesznie torbę i zaczęłam biec za Renee nie miałam siły ale widziałam,że od tego zależy cała moja przyszłość 
-Proszę pani..Renee zaczęła krzyczeć do recepcjonistki nie wiedziałam co mówią wyłączyłam się na dobre Po drugiej stronie zobaczyłam parę zakochanych chyba się rozstawali ponieważ dziewczyna płakała chłopak też nie był zachwycony wyobraziłam siebie i Jacoba ...
-Nensi chodź zaraz  masz samolot obudziłam się z transu i pobiegłam w stronę Renee
-Nensi jeszcze raz Cię proszę jak dojedziesz zadzwoń do mnie żebym się nie martwiła dobrze??
-Oczywiście zadzwonię Kocham Cię i dziękuje za wszystko,że nie zadawałaś pytań i w ogóle Kocham Cię...
-Nensi nie utrudniaj mi tego proszę Cię też cię Kocham a teraz zmykaj bo samolot zaraz odlatuje 
-Uścisnęłam Renee na pożegnanie i ruszyłam w stronę samolot odwróciłam się jeszcze aby pomachać Renee nie byłam pewna ale na policzku chyba widniała Łza pomachałam jej i odeszłam ...
-Dzień dobry!!
-Dzień dobry Proszę się rozgościć ...
-dziękuję siadłam wygodnie w fotelu i zaczęłam rozmyślać co będzie jeśli Renee zadzwoni do Belli albo Edward przejrzy moje myśli albo Alice będzie miała wizję nie wiem co o tym myśleć postanowiłam się wyłączyć aby chociaż trochę utrudnić czytanie w myślach ojcu byłam na nich taka zła,nigdy im tego nie wybaczę,jak mogli oczy same mi się zamykały nie protestowałam ....





wtorek, 3 stycznia 2012

♀Nie zdążyłam♂...

-Przepraszam....
        -Tak czy coś się stało??
-Nie nie tylko zaraz dolatujemy ...
           -Bardzo Dziękuję
-Nie ma za co 
Na reszcie jestem prawie w domu na szczęście całą drogę przespałam nic mi się nie śniło może i lepiej przynajmniej o niczym nie myślałam...
Co powiedzą rodzice na pój powrót ... Nie nie będę się tym przejmować dzięki nim nie zobaczę się z Jacobem  
nie wybaczę im tego oni wiedzieli jestem bardzo ciekawa jak zareagują jakom ojciec będzie miał minę kiedy mnie zobaczy niech oni teraz cierpią mi pozwolili cierpieć 4 miesiące nienawidzę ich za to do oczu znowu zaczęły napływać mi łzy obym zdążyła jak ja go znajdę muszę się z nim zobaczyć powiedzieć co czuję oby mi się udało a jeżeli się nie uda obiecuje,że to będzie mój ostatni dzień na tej ziemi ....
Już wylądowaliśmy proszę zabrać wszystkie bagaże i Dziękuję za podróż zapraszamy ponownie powiedział niewidzialny ktoś w głośniku 
Nareszcie jestem w Forks nie mam już pieniędzy będę musiała iść na piechotę nie przeszkadzało mi to chciałam pobyć jeszcze trochę sama Aaa... zapomniała bym mam zadzwonić do Renee boje się włączyć telefon i zobaczyć kto do mnie dzwonił czy będzie to numer Renee czy Ojca 
hmm.. jak dobrze na szczęście nikt nie dzwonił wybrałam numer Renee i nacisnęłam zieloną słuchawkę
-Hallo Renee ja już dotarłam jestem w Forks i wszystko ze mną w porządku..
-Ojej jak dobrze,że dzwonisz zaczynałam się martwić a jak podróż??
-Sama nie wiem całą przespałam w gruncie rzeczy droga była męką nie mogłam znieść myśli,że nie będe widziała Jacoba przez minute a co dopiero Całe życie pomyślałam
-Ale wszystko dobrze tak 
-Tak tak jak w najlepszym Renee ja już muszę kończyć boje się,że nie zdążę muszę coś załatwić Kocham Cię 
-Noo... dobrze już Ci nie przeszkadzam Kocham Cię Nensi  do usłyszenia 
-pośpiesznie zamknęłam klapkę telefon i ruszyłam w stronę mojego domu co prawda z tamtą będę musiała iść dobre 3 godziny ale co poradzić dam radę muszę 
Złapałam uchwyt walizki i ruszyłam przed siebie szłam pośpiesznie nie mogłam oderwać się od myśli,że to mój ostatni dzień na tym Świecie ale to nie było najgorsze... Najgorsze było by usłyszeć za późno on już odszedł .... Wiedziałam,ze po tych słowach nic innego by na mnie nie czekało tylko śmierć w czarnej pelerynie z kosą w szkieletowej ręce
Na chwilę się uśmiechnęłam zobaczyłam miejsce gdzie kiedyś widziałam Jacoba hmm pytanie gdzie ja go nie widzę .... on jest wszędzie tylko nie przy mnie ...
Droga ciągnęła się i ciągnęła postanowiłam skrócić sobie drogę i iść na skróty ... A mianowicie koło domu Jacoba .....
Przyśpieszyłam nieco ponieważ niebo zaczęło robić się lekko różowe ...
-Szłam i szłam rąk już nie czułam ale musiałam dać radę...
-Przystanęłam gwałtownie coś w zaroślach zaczęło się ruszać...
-Kto tam jest???
-Nie usłyszałam odpowiedzi.... Za drzew zaczął wyłaniać się wielki szary wilk nie musiałam zgadywać kto to jest...
-Seth...Set jak dobrze cię widzieć 
-Wilk jednym susem znalazł się obok mnie 
-przytuliłam się do niego mocno...
-Seth proszę powiedz mi gdzie jest Jacob
-Wilk spuścił swój wielki łeb 
-Seth..??
-pomachał przecząco głową nie musiałam zgadywać o co mu chodzi
- On odszedł prawda ??....
-Wilk nie zareagował 
-Nie nie.....gdzie poszedł gdzie ??
-wilk nadal nie reagował
-Nie...Jacob czyli jednak to mój ostatni dzień na tej ziemi ...
-zaczęłam biec w stronę domu Jacoba zostawiając za sobą walizkę i Seth biegłam tak szybko nic nie widziałam łzy tak wszystko zakrywały ..
-Wpadłam do domu Jacoba ..
-nie....w domu nic nie było ani mebli,ani Jacoba nie......za mną usłyszałam skomlenie Setha ale ja ..... go  kocham na stole zauważyłam zdjęcie otarłam je z kurzu na fotografii  znajdowała się znajoma twarz to ja kilka lat wcześniej zgięła zdjęcie w pól wybiegłam na dwór upadłam na ziemię i zaczęłam płakać ....
Seth jednym susem znalazł się koło mnie i położył się przy mojej twarzy ...
-Dlaczego od odszedł???
-mogło by się wydawać,że wilk wzruszył ramionami wtuliłam swoje ciało j jego gęstą sierść.....
Wiedziałam,że teraz nie mogę skończyć swojego życia...
Seth widział w jakim jestem stanie więc nie opuszczał by mnie na krok gdybym chciała iść sama ale widziałam  kiedy będę mogła muszę jeszcze trochę poczekać zaczęłam się podnosić na równe nogi 
-Seth chyba wiedział gdzie idę więc chciał dotrzymać mi towarzystwa chociaż tyle mógł zrobić byłam mu niezmiernie za to wdzięczna prze całą drogę nic nie mówiłam Wilk to chyba uszanował i również nic nie mówił myślami ciągle pytałam się siebie co robiłam nie tak ???
Moje serce było tak rozdarte coś w nim pękło nie dało się tego posklejać idąc leśną ścieżką z oddali zobaczyłam mój dom już nie długo nie będę w nim mieszkać wiedziałam,ze nie mogę o tym myśleć przy Edwardzie nie umiem już na niego powiedzieć Tato...
Nie chętnie szłam przed siebie oczy nadal roniły łzy 
-Drzwi domu były uchylone czyli wiedzieli,że już przyjechałam
Weszłam do domu nic nie mówiąc wszyscy stali jak posągi ....
nie zwróciłam na to uwagi zaczęłam iść w stronę schodów aż nagle usłyszałam znajomy głos
-Znowu chcesz być sama,zamknąć się w pokoju,z nikim nie rozmawiać spytał poirytowany ojciec
-Jak usłyszałam to pytanie myślałam,że oszaleje..
Odwróciłam się w ich stronę powoli lecz stanowczo
-Ja nigdy nie chciałam być sama to był wasz wybór"
Nikt nic nie odpowiedział to było jednoznaczne
-czyli ona już wie usłyszałam jak Emett pyta się Edwarda
-Jak mogliście przecież wiedzieliście ile dla mnie znaczy,widzieliście,że męczę się co noc....
-NIENAWIDZĘ WAS
-Widziałam,że mama jest zszokowana ale nie zbyt się tym przejęłam
-Tak to my nie będziemy gadać do swojego pokoju
-wiedziałam,że ojciec próbuje przeniknąć moje myśli
-Nawet nie próbuj !!!!!
-chyba dał sobie spokój skierowałam się w stronę schodów i ruszyłam biegiem do swojego pokoju zamknęłam drzwi na zamek chodź wiedziałam,że to nic nie da...mam nadzieję,że Edward nie wyczytał nic z moich myśli??...
-Już za parę godzin mnie tu nie będzie....
Zaczęłam przypominać sobie z czym będę musiała się rozstać z Renee.... Z rodziną którą znienawidziłam i z nim z Jacobem z tymi oczami ......
-gdy noc już nastała z prześcieradła zrobiłam prowizoryczną linę i spuściłam ją po drugiej stronie domu tak aby nikt jej nie widział ....
Otworzyłam delikatnie okno wystawiłam jedną nogę złapałam się liny i zaczęłam powoli kierować się ku dołowi ... Udało się nikt mnie nie widział .....Oby nie..!!
Cicho pobiegłam w stronę ciemnego lasu teraz już o niczym innym nie myślałam tylko o czarnej zjawie nie wiedziałam jak to mogę zrobić ....... o oczu nadal leciały mi łzy nie sposób było je zatrzymać
Postanowiłam iść koło torów... Nie nie chcę rzucić się po pociąg mam zamiar z niego wyskoczyć gdy będziemy koło dużego urwiska zamknę oczy i skoczę...skoczę w tak lodowatą wodę i zamarznę a może miałam umrzeć już od samego upadku nie wiem nie zastanawiałam się nad tym...
pociąg stanął wślizgnęłam się do jednego pustego wagonu odwróciłam się na chwilę będę za tym wszystkim tęsknić ale nie mogę żyć ze świadomością,że nie będzie go przy mnie.....
Wagony ruszyły powoli z każdą minutą przyśpieszały siadłam w najbardziej ciemny zakątku i zaczęłam patrzeć na księżyc był taki piękny ..... Taki samotny .... Jak ja 
-Zauważyłam,że jestem już nad urwiskiem wstałam na proste nogi i bardzo powoli zaczęłam kierować się w stronę otwartych drzwi z każdym krokiem było coraz ciężej,każdy krok równał się wielki ból z oczami pełnymi bólu ,łez,rozczarowania stanęłam na krawędzi trzymając się jeszcze boków wagonów czekałam aż znajdę się na środku urwiska .....
Coraz bliżej..jeszcze trochę.....
Wzięłam głęboki wdech I.......
-Nensi NIE!!!!!......
-Szybko otworzyłam oczy i gwałtownie się odwróciłam 
Hmm halucynację widzę Jacoba
-Nie Ciebie tu nie ma odeszłeś ....
-Nensi to ja proszę uwierz mi nie odeszłem nie mogłem  Kocham Cię
-Nie ciebie tu nie ma puściłam się jedną ręką gotowa do skoku 
-Nensi niee.... Poczułam ciepłą dłoń trzymającą moją ..
-Jacob to ty 
-Nensi !!!
-Jacob wtuliłam się w silne mięśnie przyjaciele był taki ciepły tak mi go brakowało jego oczy znów mają swój blask ...
-Nensi Koch.....
- Jacob już nie dokończył zaczęłam go bardzo porywczo całować był taki delikatny ciepły spodziewałam się  ,że zaraz Jacob odepchnie mnie od siebie ale nic takiego się nie stało....
Jacob zaczął całować mnie z taką samą brutalnością co ja ....
-Było tak przyjemnie nie chciałam się odrywać od niego to było nie do opisania Jacob chwycił mnie w tali pośpiesznie zdjęłam mu skórzaną kurtkę ...
Jacob przycisnął mnie do bocznej ściany i zaczął namiętnie całować wplątałam mu ręce we włosy nie przeszkadzało to mu jeszcze bardziej zrobił się nachalny a mi się to podobało ..
Jacob podniósł mnie lekko w górę ale nie przestawał całować całował mnie w szyję później znowu w usta było mi tak dobrze nie chciałam kończyć ...
-Jacob... Kocham Cię 
-Chłopak przestał na chwilę całować popatrzył mi prosto w oczy uśmiechnął się tak jak najbardziej lubiłam 
zaczął się przybliżać do moich warg one chciały więcej  tym razem Jacob całował mnie bardzo delikatnie , przyjemnie złapałam go za szyję i przyciągnęłam bliżej do siebie pocałowałam go Bardzo lekko w usta chyba mu się to spodobało ...... wtulona w Jacoba wróciliśmy do domu nie nie do mojego tylko do domy Jacoba postawił mnie przed drzwiami i zaczął mówić
-Ty na prawdę chciałaś się zabić??
-Tak na prawdę 
-Obiecaj mi,że już nigdy tak nie zrobisz 
-Obiecuję Jacob zaczął mnie całować bardziej brutalnie niż wcześniej nie mogłam się opanować miałam trudności z złapaniem klamki od drzwi udało się przekręciłam ją i weszliśmy do środka ..............


-

wtorek, 8 lutego 2011

▼▼►Spełnione Marzenia◄▼▼

Hmm... nie wiem czy to tylko sen czy moja rzeczywistość ale moje marzenie się spełniło...
Tak mowa o pewnej bardzo ważnej osobie Jacobie...♥♥♥
Nie wiedziałam czy mam otworzyć oczy z jednej strony chcę go zobaczyć jego twarz,jego oczy no i usta....
Ale boje się,że gdy je otworze okaże się,że to tylko moje fantazje.... czy one mogą być takie realistyczne czuje ciepło bijące od jego ciała ,jego oddech ...
Po długim namyśle postanowiłam spontanicznie otworzyć oczy nie zważając jaki będzie efekt czy zobaczę mężczyznę swojego życia czy będę przytulona do pluszowego misia w nadziei,że to z nim odpoczywam w łóżku...
Uśmiechnęłam się sama do siebie koło mnie spał słodko mój Jacob
Jak słodko wyglądał tak niewinnie nie chciałam go budzić  mogłam się tylko domyślać ile dni i nocy nie przespał przeze mnie postanowiłam wstać po cichutku  Buch... Ała....NIECH ŻYJE ZRĘCZNOŚĆ powiedziałam pod nosem  taaa... to było do przewidzenia fakt może byłam szczególnie uzdolniona po ojcu ale po matce też mi coś zostało... na szczęście nie obudziłam Jacoba wzięłam telefon do ręki mój telefon i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia Niee... STOP zaraz skoro Jacob tak słodko śpi chyba się nie pogniewa gdy zrobię mu słodkie zdjęcie wiem,że później będzie na mnie zły i za wszelką cenę będzie je próbował usunąć... ale dzięki temu będę go mogła trochę po szantażować jeszcze nie wiem w jakiej sprawie ale na pewno się przyda....
Po cichutku wyszłam z pokoju na szczęście obyło się bez zbędnych hałasów...
Dlaczego w szafce nie ma nic do jedzenia wszędzie pusto tylko 3 jajka jeszcze nie jestem pewna czy nie przeterminowane...Hmm.... może pójdę do sklepu ale nie chcę,żeby Jacob obudził się przed moim przyjściem.... 
TAAKK.... wpadłam na genialny pomysł zamówię pizzę tylko chyba największą bo mogą wpaść koledzy Jacoba a oni sporo jedzą 
Po zamówieniu naszego prowizorycznego śniadania wzięłam się za sprzątanie kuchni i wtedy zaczęłam rozmyślać : Czy Jacob powie mojej rodzinie,że próbowałam się Zabić?? , czy mnie szukają, czy martwią się o mnie od tego myślenia zaczęła boleć mnie głowa postanowiłam odłożyć to na później już dziesiąta a Jacob jeszcze śpi tak to tylko potwierdza,że od dawna nie śpi...
hmmm... co to moich uszu dobiegał dziwny dźwięk jak się nie mylę byli to koledzy Jacoba ale pod postacią wilków wyjrzałam dyskretnie przez okno cała wataha ogromnych wilków stała równo w rządku nie wiem czy wiedzą,że ja tu jestem ...
Podniosłam się z krzesła i ruszyłam w stronę drzwi złapałam za klamkę zamknęłam oczy i wyszłam 
Wszystkie wilki zaczęły się na mnie patrzeć byli tacy duzi 
-Cześć wam... nie usłyszałam odpowiedzi ponieważ oni nie mogli mówić wszystkie wilki zaczęły kierować się w stronę lasu wiedziałam,że chcą znowu stać się ludźmi...
Weszłam do domu zaczęłam przygotowywać jedzenie dla całej gromadki 
 puk puk .. nie musiałam mówić proszę bo oni sami potrafili się wprosić 
Witaj,Cześć co ty tu robisz usłyszałam na raz 1000 pytań ale 
-Aaa.. Cześć wam 
-Amm a gdzie nasza Zguba?? 
-Jaka zguba??
-Noo Jacob!
-Aaa... Śpi  u siebie 
- budzimy go sam powiedział z uśmiechem na twarzy..
-Nie nie daj cie mu pospać nie chciałam,żeby  widzieli w jakim stanie zostawiliśmy pokój po poprzedniej nocy 
- Żartujesz jest już po dziesiątej ile jeszcze będzie spał?
-wszyscy skierowali się ku sypialni
-nie proszę was ... tak jak przeczuwałam moje prośby na nic się nie zdały 
-Łooo.... co tu się stało .... zapytali wszyscy na raz??
-Amm... yyy... w całym pokoju leżały kawałki naszych ubrań ...
-Uuuu noc musiała być dość ciekawa odpowiedział z uśmiechem na twarzy sam
-trochę się chyba zaczerwieniłam ...
-chłopaki podeszli do Jacoba po cichu i wszyscy na 3 zaczęli krzyczeć Jacob!!!!
-Aaa... co się stało czemu tak krzyczycie ??
-Chcieliśmy się w tobą przywitać ...